Integracja kobiecości: prawdziwa relacja między księżniczką a smokiem – vol.2
Jednym z tematów, które współcześnie bardzo często spotyka się w dyskursie społecznym, jest integracja kobiecości. Proces ten sięga bardzo głęboko, do przestrzeni podświadomości zbiorowej, w której mieszczą się archetypy. W świetle tego, co na pisałam wcześniej, by kobiecość miała szansę na realne zintegrowanie, konieczne jest rozpoznanie tego (czyli wierne odtworzenie za pomocą obrazu- wyobrażenia), czym właściwie ona jest, w świetle głęboko ukrytych, przepastnych obszarów, z których bierze swe źródło i korzenie.
W poprzednim wpisie postawiłam tezę, że w sferze archetypowej, księżniczka i smok stanowią jedno, tylko w dwóch postaciach. Na pierwszy rzut oka może wydawać się nielogiczne, jak piękny, delikatny kwiat może kryć w sobie taką paskudną, ziejącą ogniem bestię. Rozumiem, że początkowo może być to trudne do zaakceptowania. Zauważmy jednak, że jeśli poprzez setki, jeśli nie tysiące lat, obraz archetypu kobiecości był konsekwentnie wypaczany, to musiało to zaowocować jakąś formą zniekształcenia. Współcześnie przybrało ono taką formę, że niemal wszyscy (zarówno kobiety jaki i mężczyźni), chcą widzieć w kobietach tylko księżniczkę, a smoka „przepędzają”, powielając z pokolenia na pokolenie informacje, iż uosabia on zło wcielone, które trzeba bezwzględnie tępić. Pozwolę sobie tu jeszcze dodać, że uświadomienie sobie, iż kobieta jako archetyp jest smokiem i księżniczką jednocześnie, stanowi kluczowy warunek dla zintegrowania obrazu kobiecości. Wszyscy płacimy za to dziś niemałą kontrybucję, w postaci nieszczęścia, zagubienia, stanów depresyjnych oraz ogólnie panującej dysharmonii i cierpienia za to, iż jest on niekompletny.
Księżniczka i książę (rycerz)
Kobieta jako archetyp jest przybliżonym ucieleśnieniem samoistności Boga (Źródła). Bóg nie potrzebuje nikogo i niczego do tego, żeby być, żeby istnieć. Ma on moc samopodtrzymywania swojej kreacji – może kreować sam siebie. Kobiecy archetyp jest najwierniejszym jego odbiciem w światach czasu i przestrzeni. Archetypowa kobiecość sama się dopełnia HORYZONTALNIE, między księżniczką a smokiem – nie potrzebuje niczego do tego, by trwać w takim stanie w jakim jest. Dlatego też mówi się o głębokiej sile kobiet: są one silne swoim smokiem, który jest symbolem władania nad materią. Władanie to oparte jest na zrozumieniu uniwersalnych praw rozwoju materii oraz świadomości. Niesie więc smok ze sobą głęboką wiedzę na temat mechanizmów ich działania, cykli dojrzewania, czego konsekwencją jest strzeżenie księżniczki. Dlaczego? Księżniczka jest tutaj najdelikatniejszą częścią całego archetypu – gotowością i jednocześnie tworzywem do kreacji czegoś nowego, siłą stwórczą, esencją gotową wyruszyć w nowe przestrzenie. Potrzebuje jednak do tego pierwiastka męskiego: czyli siły, która ową niesioną przez nią esencję wprawi w ruch. Połączenie tych dwojga staje się biciem nowego serca, nowym życiem i nową przestrzenią, która się dla niego otwiera.
Integracja kobiecości bez smoka, jest niemożliwa do przeprowadzenia!
Smok stoi bowiem na straży pewnego porządku oraz harmonii. Gdy ujawnia się przed nim ktoś, kto chce dosięgnąć księżniczki, lecz z różnych względów nie jest to jego czas i przestrzeń, problem owej rozbieżności szybko znika w smoczej paszczy, a księżniczka nadal jest bezpieczna. Ten, kto nie opanował własnego strachu oraz nie wykazuje się dostateczną szlachetnością serca (czyli czystymi intencjami – zrozumieniem czym jest życie, jego kreacja oraz jaka stoi za tym odpowiedzialność), nie wie w jaki sposób ze smokiem się obchodzić, dlatego przegrywa. Cały sęk tkwi w tym bowiem, że pokonanie smoka brutalną siłą jest niemożliwe. Istnieje jednak sposób na jego unieszkodliwienie – może to zrobić na własne życzenie sama księżniczka, czego efekty możemy niestety obserwować dzisiaj na planie naszego życia codziennego.
Krajobraz współczesnych relacji społecznych jest bowiem konsekwencją faktu, iż z pewnych względów dawno temu zakuła ona swojego smoka w łańcuchy i zamknęła na cztery spusty w piwnicy. Po jakimś czasie wręcz nawet skazała go na banicję, nie chcąc się jednocześnie do niego przyznawać. Równolegle sama zaczęła „weryfikować” próbujących dosięgnąć jej książąt – jakimś sposobem będąc przekonaną, iż ów książę zastąpi jej smoka. Skutki tej spontanicznej i „kreatywnej” twórczości możemy obserwować dzisiaj i chyba nie będę daleka od prawdy stwierdzając – że w przerażającej większości przypadków są one opłakane. Pozbawione własnych smoków kobiety, niosą dziś w pamięci swojej krwi gwałt tysiącleci – upokorzenia, wstydu i ogromnego cierpienia. Zdezaktywowanie smoka rodzi bowiem chaos i bałagan: nikt już nie weryfikuje, czy książę jest faktycznie gotowy na spotkanie księżniczki, nikt też nie broni jej, gdy ta jest niegotowa na żadne z nikim spotkanie.
Na planie życia codziennego działalność smoka objawia się tym, że trzyma na odległość mężczyzn, którzy mogliby nas wykorzystać, którzy tak naprawdę nie chcą z nami być, którzy są dla nas niewłaściwi, którzy nas nie szanują. Po prostu takich nie spotykamy. Jednak ma to miejsce tylko wtedy, jeśli mamy smoka harmonijnie zintegrowanego w obrazie naszej kobiecości. Jeśli przyzwolimy i zaakceptujemy fakt, że istnieje druga kobieca strona, która potrafi być niezwykle agresywna, brutalna, ziać ogniem, mieć wielkie ostre zęby (wraz z nieświeżym oddechem :)). Której gniew jest niczym pomruk wulkanu, a wściekłość trzęsie ziemią w posadach. Która jest prawdziwym źródłem owej kobiecej mocy, o której tak wiele się dziś mówi i której się szuka. Jednak nie ma co liczyć na to pełne prastarej mądrości wsparcie, gdy trzyma się smoka zamkniętego w piwnicy: potępia się go u siebie, bądź też innych kobiet, stojąc na straży mieszczańskiej moralności, lub też innych, tkwiących u podstaw potocznego światopoglądu, przekonań.
W przypadku księżniczki, smok jest również strażnikiem poczucia własnej wartości. To kobieca duma i godność. Dzięki niemu czujemy, że jesteśmy wartościowe z uwagi na sam fakt naszego istnienia. Że jesteśmy nosicielkami esencji kreacji, która jest najcenniejszą rzeczą we wszechświecie. Nie trzeba więc nikomu niczego tutaj udowadniać, by czuć z tego tytułu godność, wartość, prawo do swojego miejsca na ziemi. Smok jest też gwarantem naszego poczucia bezpieczeństwa – opierając się na jego mocy, wiemy, że zawsze sobie poradzimy i przetrwamy. Dzięki niemu mamy pewność, że to co niesiemy, jest bezpieczne – nawet jeśli nie miałoby się przez jakiś czas rozwijać – zawsze przetrwa do momentu, w którym nadejdzie właściwy dla tego czas. Dzięki niemu wiemy, że jeśli chcemy, możemy być niezależne i samowystarczalne. Dzięki niemu wiemy też jednak, że potrzebujemy również pierwiastka męskiego – jednak nie dla PRZETRWANIA, lecz dla wspólnego – kobiecego i męskiego ROZWOJU.
Obecnie żyjemy w czasach, w których wściekły smok dobija się do nas zza piwnicznych drzwi. Jego gniew maluje się na twarzach wszystkich kobiet, które dzisiaj protestują na czarnych marszach na ulicach polskich miast, czy uczestniczą w ruchach feministycznych, które na całym świecie walczą z mężczyznami o miejsce dla kobiet w społeczeństie i polityce. Jest obecny w postawach młodych dziewcząt, które często stają się coraz bardziej brutalne, wulgarne i agresywne. Jest to ważna faza w procesie integracji kobiecości, ponieważ sprawia, że kobiety mają szansę swojego smoka zobaczyć. Mogą przekonać się, że są nie tylko takie słabe, nieporadne i niewinne, jakimi chcą ich widzieć społeczne oczekiwania. Tak naprawdę podświadomie same wzywają go z powrotem, rozczarowane światem, zbudowanym przy jego pominięciu.... Jednak praca zaczyna się w momencie, w którym opada pierwsza wściekłość i przychodzi pora, by właściwie zrozumieć co właściwie się stało. Pamiętajmy, że tylko księżniczka miała moc do tego, by swego prastarego strażnika przepędzić. Myślę, że więcej dla odzyskiwania miejsca dla kobiet w tym świecie będzie miało teraz skuteczne włączenie smoka do swojego obrazu kobiecości, niż walczenie za jego pomocą z mężczyznami w parlamentach i na manifestacjach. Spytacie – dlaczego? O tym już opowiem kolejnym razem..... 🙂
Ja to obserwuję, również na poziomie jednostki. Widać to zjawisko szczególnie w pracy. kobiety wypuszczają swoją smoczycę, ale kompletnie nie umieją z nią współpracować i ta przejmuje władzę. Stają się wrednymi babami, które wściekają się o byle co, a na każdy przejaw kobiecości reagują alergicznie. księżniczka siedzi w kącie zastraszona i zlekceważona. Nie można wtedy mówić o harmonii.
Przekonuje mnie ta wizja. Osobiście właśnie pracuję nad spuszczeniem smoczycy z łańcucha. Ale Ciekawi mnie bardzo jak widzisz rolę osłą w mężczyznach. Czy on jest też tą częścią, która daje mężczyznom pozwolnienie na bycie hmmm słabym?
Tak, pozwala im na uaktywnienie tych ich “przyjmujących” aspektów. Bez ich uruchomienia nie ma giętkości oraz elastyczności i przy trzech krótkich słowach obiekt męski poskładać się niestety może jak origami….