Przykładowo – przyjeżdżał więc w odwiedziny do rodziców w weekend zawsze ubrany w spodnie na kant których szczerze nienawidził. Przyodziewał się w nie jednak, bo schorowana nerwowo matka łatwo wpadała w histerię, gdy nosił ubrania w jej pojęciu niechlujne.
Kiedy ekipa remontowa zamieniła przez nieuwagę przyłącza ciepłej i zimnej wody w jego nowonabytym mieszkaniu tak, że do spłuczki w toalecie płynęła ciepła, natomiast pod prysznicem wyłącznie zimna – zagryzł zęby i dopłacił jeszcze raz tyle za naprawienie błędu, ponieważ szef ekipy remontowej był bliskim przyjacielem jego brata. O położeniu tematu na stole i konfrontacji nie było mowy- w końcu to prawie rodzina, a przecież rodzina jest najważniejsza. No a pieniądze rzecz nabyta – się jakoś zarobi 😉
Karol dbał więc o relacje najlepiej jak w swoim pojęciu umiał i był w tym autentycznie szczery. Jego przekonanie, że jeśli kochać bliskich to ponad wszystko – nawet siebie. Analogiczną postawę żywił do swojego przyjaciela -Stanisława.
W pewnym momencie życie wystawiło ich relację na próbę: pech chciał, że serce skradła im ta sama dziewczyna. Dodać tu jeszcze należy, że Pola (bo tak miała na imię) Karolowi nie tylko się spodobała – dobrze czuł, że to właśnie jest ona kobietą, z którą chciałby spędzić życie. Dla mężczyzn takie sprawy są raczej oczywiste i łatwe do rozpoznania.
Jednak w całym układzie to Stanisław był „tym”, do którego kobiety lgną jak ćmy do światła. Był tym starszym, lepszym, wspanialszym. Poza tym to on pierwszy Polę znalazł no i rzecz jasna miał w relacji wobec niej „pierwszeństwo”. Było dla niego ogromnym szokiem kiedy okazało się na samym początku, że Pola po prostu nie chciała go mieć za życiowego partnera. Wcześniej każda inna byłaby wniebowzięta, gdyby otrzymała od Stanisława tyle serca i uwagi co ona. Jednak pomimo dostąpienia zaszczytu wystąpienia w roli obiektu stanisławowych westchnień – wybrała uczciwość. Dlatego zdecydowała się nie wchodzić w relację co do której nie była przekonana i która byłaby wynikała z oszukiwania swoich własnych uczuć . Uczciwie i wprost o tym zakomunikowała.
Odrzucenie było dla Stanisława szokiem – w końcu do tej pory to on wszystkie kobiety zostawiał, a nie odwrotnie! Stanisławowi po prostu się nie odmawia – a jak się to robi – to się ponosi tego konsekwencje.
Dlatego też wraz z „życzliwą” Poli koleżanką (Adrianą) zadbali o to, by bliższe i dalsze kręgi znajomych dobrze wiedziały jak bardzo niespełna rozumu jest kobietą. W końcu było ich już dwoje, mogli więc zawiązać „klub przez Polę pokrzywdzonych”. Adriana wcześniej przyjaźniąc się z Polą znała jej słabe strony i szczegóły na temat życia. Dzięki temu łącząc ze Stanisławem siły, udało im się utkać efektywny czarny PR. Zrobili to jednak w sposób bardzo wyrafinowany tak, by wyszło na to że Pola jest w jakiegoś rodzaju zapaści czy braku przytomności umysłowej i dlatego będzie bezpieczniej dla wszystkich jeśli się od niej odsuną. No a oni w sumie to się o Polę martwią i mają nadzieję, że po jakimś czasie minie jej zamlgenie umysłu i że może kiedyś znów się zobaczą.
Karol czuł się wewnętrznie rozdarty. Ciągnęło go do Poli bardzo i podejrzewał, że z ich relacji mogłoby wyniknąć coś naprawdę bardzo dobrego, ponieważ mieli ze sobą świetne flow. Jednak wskutek tego co na jej temat mówiono nie był pewien czy też nie zostanie odrzucony (w końcu skoro odrzuciła wspaniałego Stanisława, to dlaczego miałaby się nim zainteresować? A może też coś faktycznie było z tą Polą nie tak, skoro jej bliska niegdyś koleżanka została równie mocno “źle” przez Polę potraktowana jak Stanisław?) Robił oczywiście wiele żeby swoje uczucia do Poli wyprzeć i ich nie widzieć, jednak z trudem udawało mu się siebie samego oszukiwać i przypłacał to chorobami oraz złym samopoczuciem.
Inna strona jego jestestwa jednocześnie czuła bardzo dobrze, że to co rozpowiadają na temat Poli Stanisław i Adriana jest głęboką nieprawdą i słowami obliczonymi na to, by jej zaszkodzić. Chciał się nawet w pewnym momencie z Polą spotkać i porozmawiać by wyjaśnić swoje wątpliwości – jednak w ostatniej chwili zrezygnował, ponieważ Adriana przekonała go że nie warto. Pod jej wpływem doszedł do wniosku, że nie może tego zrobić przyjacielowi i że nie ma siły na tego rodzaju konfrontację. Zachował milczenie. Postanowił „dla dobra wszystkich” za radą Adriany nie generować dodatkowych napięć i zająć się swoim życiem.
Dość powiedzieć, że dzisiaj nasz Karol dzielnie trwa przy boku partnerki której co prawda nie kocha, jednak jest z nią w imię dobra dziecka, które im się „przytrafiło”. Jak się domyślacie „przytrafienie” zaistniało z uwagi na fakt, iż aktualna partnerka zadbała o to wbrew woli i chęci Karola 😉 Karol jeszcze nie wie, że minie jakiś czas i zacznie matkę swojego dziecka zdradzać, zadając ból którego chciał wcześniej ofiarnie wszystkim dookoła oszczędzić. Nie wie, że dopiero po czasie okaże się jak mocno isntrumentalną postawę miał wobec niego od zawsze Stanisław. Jak bardzo opuści go kiedy Karol będzie zalewany ciężarem kolejnych uwikłań w które wplącze się w wyniku swojej naiwności, spolegliwości i przyzwalania, żeby jego życie było jak piórko niesione wiatrem. Będzie popadał w kolejne przypadkowe relacje, będzie miał więcej przypadkowych dzieci z niekochanymi przez siebie kobietami. Z czasem zacznie siebie nienawidzić i sobą gardzić – uciekać w pracę, alkohol i inne dystraktory. Stanie się dokładnie tym kim tak bardzo nie chciał być – człowiekiem zadającym ból swoim bliskim.
Jak myślisz- jak będzie się czuł Karol i jakie będzie miał zdanie na swój temat u kresu swojego życia? Otoczony dziećmi w których będzie widział te wszystkie kobiety których nie kochał, złamane serca które swym partnerkom uczynił? Jak się będzie czuł wiedząc, że był krok od tego by spędzić życie z miłością swojego życia, jednak zabrakło mu siły i odwagi by stawić się na tym nieszczęsnym, umówionym w czerwcowe popołudnie – obiedzie?
To jedna z wielu historii, które toczy życie – wydaje się, że to splot dziwnych przypadków zadecydował tu o Karolowym losie. W końcu chłopak nie miał złych intencji 😉
Jednak nie do końca. Zwróćcie proszę uwagę, że Karol podejmował w swoim życiu decyzje, które sprawiały że finalnie zdradzał siebie. Nie słuchał tego co czuje – stawiał bliskich zawsze i bezwzględnie na pierwszym miejscu, nie dając przestrzeni swoim uczuciom.
Ta sytuacja opisuje w jaki sposób działa Saturn w znaku Ryb. Ryby to całość, bezgraniczność, wszystkość. Saturn w Rybach daje nam lekcje, w których mierzymy się nie tylko z konsekwencjami dyskomfortu chodzenia w nielubianych ubraniach, czy relatywnie drobnych finansowych ustępstw. Lekcje te pokazują, że jeśli nie umiemy stawiać mądrych, elastycznych granic, jeśli płacimy „sobą” dla tak zwanego świętego spokoju– zapłacimy finalnie za to wszystko życiem, którego nie chcemy żyć.
Będziemy niczym swój własny zakładnik, bo Saturn cementuje różne rzeczy na długie lata. Tak jak zacemnetował konsekwencjami Karolową decyzję o porzuceniu swojej miłości. Dadzą one na pewno szczepionkę na przyszłe wcielenie, żeby bardziej się siebie słuchać, nie mniej cena niezrozumienia tej holistycznej rybiosaturnicznej lekcji może być wysoka. Karol przeżył swoje życie nie tak jak chciał. Gdyby słuchał się bardziej siebie i poszedł za tym co czuje, mógłby spędzić szczęśliwe życie u boku kobiety którą kocha prawdziwie, równie mocno i szczerze jak ona jego. Musiałby jednak nauczyć się stawiania granic, wyjść poza strefę swojego komfortu. Musiałby się zdobyć na szczerą rozmowę z przyjacielem i zaryzykować nawiązanie bliższej relacji z Polą.
Bo Ryby to również wizje i marzenia, które przy dobrze zrozumianej saturnicznej lekcji- czyli działaniu tu i teraz w materii – mogą się jak najbardziej zrealizować. Jasną ich stroną są spełnione marzenia – w końcu Karola od szczęśliwej dla niego wersji wydarzeń dzielił ów nieszczęsny, obiad 😉 Pogłębiłby jednak wcześniej rozdarcie w jakim był i zmusił do podjęcia jeszcze bardziej bolesnej decyzji – musiałby coś wybrać – SAM. Zobaczyć co naprawdę czuje i jak bardzo naużywał siebie we wcześniejszych relacjach i kontekstach tylko dlatego, że uparcie procedował szkodliwy dla siebie, pseudoaltruistyczny pogląd.
Żmijowy język Adriany sączący mu do ucha gotowe i “prawidłowe” rozwiązania sprawił, że decyzja niejako podjęła się sama i nie musiał brać odpowiedzialności za swoje uczucia oraz wynikające z podjętych na ich podstawie decyzji – konsekwencji. Finalnie jednak Saturn zadbał o to, by Karol nie miał już tak dużego pola do manewru – skonstruował na KAROLOWE ŻYCZENIE życie jakie ten zdecydował się mieć. Czyli oparte na nieprawdzie mającej swoje źródło w okłamywaniu samego siebie: wypełnione ucieczką, pogardą i bólem, jaki mimo woli zaczął zadawać swoim partnerkom i dzieciom.
Dlatego bierzmy za siebie i za swoje życie odpowiedzialność, Kochani – Saturn w Rybach to czas kiedy można uporządkować różne sprawy od samego “dna”. Wykorzystajmy go by tworzyć życie jakiego pragniemy, o jakim marzymy, Pozwólmy tym marzeniom się spełniać, jednak przy zrozumieniu jak działają stwórcze mechanizmy rzeczywistości i dbałości o ich należyta sprawność oraz “naoliwienie” 😉
Innym wątkiem, który został tu poruszony to postać Adriany – która jest czystym przykładem tego w jaki sposób działa szelobizm – czyli tak zwany „kobiecy narcyzm”. Jest to jednak oddzielny temat na kolejną opowieść 😊